Przegrana z FC Barcelona 0:3, była już trzecią porażką Sevilla FC w sezonie 2022/2023. Julen Lopetegui uważa, że słaby start jego zespołu w La Lidze to pokłosie trudnego okna transferowego na Ramon Sanchez Pizjuan.
- Sevilla FC w tym sezonie nie odniosła choćby jednego zwycięstwa
- Trzy porażki na koncie to efekt rewolucyjnych zmian w centrum obrony
- Latem stolicę Andaluzji opuścili bowiem Diego Carlos oraz Jules Kounde
Sevilla nad strefą spadkową
W sobotni wieczór, tylko przez pierwszych 20 minut, Sevilla FC była równorzędnym rywalem dla FC Barcelony. Po trafieniu Raphiny w 21. minucie, gra Los Nervionenses kompletnie się posypała, a na Ramon Sanchez Pizjuan dominowała już tylko Blaugrana. Kibice pożegnali swoich pupili gwizdami, wszak dla Sevilli była to już trzecia porażka w sezonie 2022/2023 w La Lidze. Wcześniej podopieczni Julena Lopeteguiego przegrali z Osasuną i Almerią. Jedyny punkty wywalczyli w rywalizacji z Realem Valladolid. Z dorobkiem jednego “oczka”, 6-krtoni triumfatorzy Pucharu UEFA i Ligi Europy, zajmują obecnie 17. miejsce w tabeli ligi hiszpańskiej.
Pytany o przyczyny tak słabej postawy swojej drużyny, Julen Lopetegui nie ukrywa, że główny wpływ na nią ma trudny okres transferowy w stolicy Andaluzji. Klub opuściło bowiem dwóch podstawowych środkowych obrońców (Diego Carlos i Jules Kounde), zaś ich następcy przybyli dopiero w końcówce letniego okna transferowego (Marcao i Tanguy Nianzou). Proces ich aklimatyzacji w nowym otoczeniu zatem jeszcze trochę potrwa.
– Płacimy cenę ze skomplikowany okres transferowy – przyznał Lopetegui po klęsce z Barceloną. – Jego okoliczności były bardzo różne. Teraz musimy być w stanie rozwijać się w oparciu o charakter i wysiłek, który zespół już wielokrotnie pokazał. Nie mam wątpliwości, że drużyna wkrótce się poprawi.
Przeczytaj również: Xavi wyróżnił kluczowego gracza starcia z Sevillą
Komentarze