Barcelona była zdecydowanie lepszą drużyną w starciu z Cadiz i wydawało się, że zdoła wygrać 1:0. Podopieczni Ronalda Koemana nie zachowali jednak odpowiedniej konfrontacji i sprokurowali rzut karny, który został wykorzystany przez gości. Finalnie spotkanie na Camp Nou zakończyło się remisem 1:1.
Barcelona doznała ostatnio bolesnych porażek z PSG i Sevillą, ale w La Lidze była niepokonana od 5 grudnia, gdy musiała uznać wyższość Cadiz, z którym mierzyła się na własnym stadionie w niedzielne popołudnie. W minionych tygodniach beniaminek prezentował się fatalnie, ale wciąż marzył o powtórzeniu rezultatu z rudny jesiennej.
Przede wszystkim nie stracić
W pierwszych kilkunastu minutach Barcelona zgodnie z przewidywaniami przejęła inicjatywę i przez większość czasu utrzymywała się na połowie przeciwnika. Cadiz radziło sobie jednak dobrze w defensywie, ponieważ było blisko rywala i zostawiało mu stosunkowo mało miejsca na rozegranie akcji. Jeżeli Blaugrana przedarła się już przez obronę, z pomocą przychodził czujny Jeremias Ledesma. Argentyńczyk obronił między innymi dobry strzał Leo Messiego ze skraju pola karnego.
Cadiz broniło się dzielnie, ale Barcelona po pół godziny gry dopięła swego i objęła prowadzenie. Pedri został wzięty w kleszcze przez dwóch zawodników gospodarzy, co nie umknęło uwadze sędziego. Juan Martinez Munuera wskazał na wapno, a odpowiedzialność na siebie wziął Messi. Kapitan Dumy Katalonii uderzył piłkę lekko w lewy róg bramki i mógł cieszyć się z kolegami.
Piłkarze z Kadyksu mogli wykorzystać dekoncentrację rywala i bardzo szybko doprowadzić do remisu. Po dośrodkowaniu jednego z partnerów dobrą szansę miał Ruben Sobrino, ale piłka odbiła się od niego i minęła bramkę. Barcelona przed przerwą strzeliła jeszcze dwa gole, ale za każdym razem arbiter dopatrzył się spalonego i do przerwy schodziła prowadząc tylko 1:0.
Kosztowny błąd
Po przerwie obraz gry nie zmienił się znacząco. Barcelona znów dominowała i kontrolowała tempo gry. Oddawała dużo strzałów na bramkę rywala, ale była bardzo nieskuteczna. Z dziesięciu prób ledwie jednak okazała się celna.
Blaugrana mogła i powinna przesądzić o losach tego spotkania w pierwszej połowie. Tak się jednak nie stało i gospodarze ponieśli tego konsekwencje. W 89. minucie fatalnie zachował się Clement Lenglet, który sfaulował rywala w polu karnym. Sędzia podyktował jedenastkę, a do piłki podszedł Aleix Fernandez. Hiszpan przymierzył świetnie w lewy dolny róg bramki i zapewnił swojej drużynie niezwykle cenny punkt. Barcelona nie wygrała na własne życzenie.
Brawo jprd miej kontrole nad meczem i pod koniec takie frajerstwo . Ta druzyna nic nie wygra przez takie durne błedy .