W spotkaniu beniaminków Elche zremisowało 1:1 z Cadiz. Początkowo gospodarze wygrywali i grali lepiej, ale obraz meczu zupełnie się odmienił po tym, jak musieli grać w osłabieniu. Valencia natomiast przegrała z Atletico Madryt 0:1. Dla podopiecznych Diego Simeone jest to 25 z rzędu mecz w La Liga bez porażki.
Elche – Cadiz
W pierwszej połowie spotkania między beniaminkami, zdecydowanie lepszą drużyną byli gospodarze. Stwarzali sobie sytuacje bramkowe, nie dając ofensywie gości najmniejszych szans na wykazanie się.
Dobra gra przyniosła oczekiwany skutek w 38. minucie. Boye otrzymał wtedy podanie od Milli. Argentyńczyk zbliżył się do pola karnego i oddał płaski strzał w kierunku dalszego słupka, otwierając wynik meczu. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy strzelec bramki otrzymał drugą żółtą kartkę, przez co musiał opuścić boisko.
Gra w przewadze była lekarstwem na słabą grę Cadiz. Od tej pory goście prezentowali się zdecydowanie lepiej i zdominowali rywali. W 55. minucie ataki przyniosły spodziewany efekt. Wtedy to dośrodkowanie ze skrzydła wykonał Perea. Najlepiej w polu karnym odnalazł się Alvaro, który uderzeniem głową zamknął dośrodkowanie kolegi. Końcowy rezultat to 1:1.
Valencia – Atletico Madryt
W całym meczu zdecydowanie lepiej prezentowali się podopieczni Diego Simeone. W pierwszej połowie obie drużyny miały dwie dobre okazje, aby wyjść na prowadzenie. Między słupkami dobrze spisywali się jednak Domenech i Oblak, którzy zapobiegli utracie niejednej bramki.
W drugiej połowie Atletico ponownie było dominującą drużyną. Tym razem jednak defensywa gości całkowicie zneutralizowała zapędy ofensywne rywala. W 79. minucie samobója zanotował Lato. Piłka została wtedy dośrodkowana w pole karne przez jedno z zawodników stołecznego klubu. Futbolówka odbiła się od niefortunnie interweniującego zawodnika Nietoperzy i wpadła do bramki.
Finalny wynik spotkania to 0:1. Atletico dzięki zwycięstwu zrównuje się punktami z Realem Sociedad. Podopieczni Simeone mają jednak przewagę, gdyż rozegrali jeden mecz mniej niż rywale z San Sebastian.
Komentarze