Takiego przebiegu El Clasico absolutnie nikt się nie spodziewał – FC Barcelona rozbiła w Madrycie Real aż 4:0.
- Początek spotkania należał co prawda do Królewskich
- FC Barcelona w końcu jednak przejęła inicjatywę i zaczęła strzelać gola za golem
- Bezradny Real Madryt nie był w stanie odpowiedzieć chociażby bramką honorową
Real przestraszony w pierwszej połowie
Mecz na Santiago Bernabeu rozpoczął się od ataków Realu. W 6. minucie po podaniu Viniciusa, potężnie po ziemi uderzył Fede Valverde. Strzał Urugwajczyka obronił jednak Marc-Andre ter Stegen. FC Barcelona odpowiedziała parę minut później uderzeniami Pierre-Emerica Aubameyanga, Ousmane Dembele oraz Ferrana Torresa.
Gabończyk za niewykorzystaną sytuację zrehabilitował się w 29. minucie. Dembele z łatwością “objechał” Nacho Fernandeza i dośrodkował w pole karne, gdzie podanie strzałem głową zamknął Aubameyang. W 34. minucie znów strzelał były gracz Arsenalu, ale dobrze ustawiony był Thibaut Courtois. W 38. minucie z kolei, po kolejnym znakomitym zagraniu Dembele, na 2:0 podwyższył (także strzałem głową) Ronald Araujo.
Królewscy w pierwszej połowie byli kompletnie bezradni. Od momentu straty pierwszej bramki, sporadycznie pojawiali się na połowie Barcy.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Już w 48. minucie trzeciego gola dołożył Ferran Torres, któremu piłkę zagrywał Aubameyang. Parę minut później, Auba z asystenta zamienił się w strzelca. Gospodarze myśleli, że Gabończyk był na pozycji spalonej, stąd niespecjalnie starali się mu przeszkodzić w grze.
Po czwartej bramce, Duma Katalonii cofnęła się na własną połowę, przez co więcej możliwości do ataku miał Real Madryt. Królewscy jednak nie potrafili stworzyć sobie groźniejszych okazji.
Komentarze